wtorek, 20 stycznia 2015

Opowiadanie: Niepisane dzieje króla Henryka

Przed przepowiednią, nie uciekniesz.

    Wszystko zaczęło się tak dawno, żę nawet najstarsze czarownice nie pamiętają o co właściwie chodziło. Dawno, dawno temu, w odległej krainie, żył król, który ponad wszystko pragnął władzy. Był sprawiedliwy i mądry, aczkolwiek żądza przyćmiła jego wzrok. Rzucił on wyzwanie, demonowi władającemu większą częścią magicznego świata, pragnąc zagarnąć go sobie na wyłączność. Jego pycha szybko stała się jego zgubą, ale wszystko po kolei.
    Młody i porywczy król Henryk, po podbiciu wszystkich okolicznych miast i miasteczek, ras wszelkiej maści i kultury, postanowi wybrać się na wojnę ostateczną, która jak sądził uwolniłaby świat, od zła, niesprawiedliwości i lęku.
    Zebrawszy wszelkie możliwe armie, wybrał się przez morze, na przeklęta ziemię, do wulkanu, które zamieszkiwało zło wcielone, pod postacią rogatego demona.
    Nie spodziewał się jednakże, iż owy bóg zła, owo istnienie, zwane przez wróżbitów Lucyferem, jest znacznie bardziej inteligentne i silne niż którykolwiek człowiek. Podczas nieopisanej krwawej wojny, z której żaden z gapiów nie przeżył, tysiące ludzi ginęło w bólu zadawanym przez przeklęte ostrza Gromuli, wysłanników swego pana. Stworzonych z tej samej gliny co człowiek, ale pozbawionych tchnienia boga – duszy.
    I rasa ludzka przegrałaby bezspornie, gdyby nie pewien dzielny bohater, o czystym sercu który odwrócił uwagę demona oślepiając go. Korzystający z okazji król śmiertelnie zranił owe zło. I gdy krew z ropą wypełniła cięte rany Lucyfer zaśmiał się i przepowiedział.

        Powiadam Ci JA królu, iż walka twa jest bezskuteczna. Błogosławieństwem swego przekleństwa, przeklinam Cię Henryku, iż z czarownicą spłodzisz mego potomka. Dumnie zasiądzie on na moim tronie, a prochy Twoje w ogień obróci, gdzie po kres dnia świata, i jeden dzień dłużej, będziesz cierpiał katusze żądzy i niespełnienia.

    Wtem król ze łzą w oku zadał bestii ostateczny cios, i gdy ta wyzionęła ducha, jej ciało spłonęło w jednej chwili a ciało króla opętał czary dym. Gdy dym i popioły opadły. Gromule porzuciwszy swój oręż i zbroje, poczęli sprzątać miejsce krwawej jatki. Król oszczędził pozostałych, uznając iż walka wygrana, i powrócił do stolicy.
    Czterdzieści dni ludzie świętowali wygraną z synem ciemności. Przez ten czas, setki litrów alkoholu przelały się przez tony jadła. Nie było lęku, ni smutku, ni trzeźwej osoby w żadnej wsi. Król również ucztował organizując na zamku liczne bale. W trakcie jednej z uczt, oczarowała go pewna młoda dziewoja, o kształtach smukłych i jędrnych, niczym wypełniony po brzegi dzban. Jej zielone oczy i rude loki oczarowały króla, i noc, skończyła się nadzwyczaj upojnie.


    Choć Hendryk starał się zatrzymać przy sobie swoją oblubienicę, dni uczty i święta były skończone, i młoda dziewczyna musiała wrócić do domu. Na nic zdały się prośby, lamenty czy choćby oświadczyny samego króla. Dziewczyna uciekła.
    Dziewięć miesięcy później owa młoda kobieta, spowiła dwoje bliźniąt. Piękną rumiana dziewczynkę, i jasnego choć smutnego chłopca. Nazwała je Wilma oraz Thomas, i za radą głównej wiedźmy przekazała dzieci pod jej opiekę, a sama ukryła się wśród ludzi.
    Król po odejściu rudej, pięknej dziewoi szukał wśród arystokracji żony godnej swej chwały i oblicza. Zapomniał co to sprawiedliwość, i pysznił się, a strach coraz częściej nękał go w snach. Nadwornemu astrologowi nakazał wypatrywania znaków, i chronienia go, gdy sam oddawał się rozpuście. Gdy owy uczony przybył do niego z zaskakującą nowiną, iż owa czerwono włosa dziewczyna jest w stolicy, i jest czarownicą, Henryk nakazał przyprowadzenia jej przed swoje oblicze. Gdy przyprowadzona ją zakuta z kajdany, cicho łkającą, nie prosiła o litość. Wiedziała jaki będzie jej los, i jaki los spotka jej dzieci. Była gotowa na spotkanie z przeznaczeniem. Król, ze względu na słabość do niej, nakazał, aby wpierw została ścięta, a następnie złożona na stosie.
    Jej prochy wedle rozkazu zostały rozsypane po królestwie, a o dwójce małych dzieci, król dowiedział się 4 lata później.
    Wtedy to Wiedźma która się nimi opiekowała rozesłała dzieci na dwie strony świata, do zakątków, w których ich zły ojciec nie mógłby ich odnaleźć. Wiedziała jakie będą tego konsekwencje, że Thomas będzie chciał pomścić matkę, i zabić własnego ojca, że to on stanie się kolejnym demonem nawiedzającym krainę. Ale jeśli Henryk zabiłby syna, to jego ciało opętałoby owe zło, i wtedy nie byłoby ratunku przez kompletnym zniszczeniem tej krainy.
    Nie można było pozostawić dzieci razem, Wilma, będąca ucieleśnieniem dobra, natury i chęci zdobywania wiedzy, zmarnowałaby się u boku żądnego krwi brata. Dlatego została wysłana bo zielonej puszczy, na skraj przystani elfów, do klasztoru zamieszkiwanego przez druidów.
Młodego Thomasa natomiast, wysłano na ziemię Gromuli, wysyłając z nim czarownika, i nianię. Młody odosobniony od wszystkiego tego co znał i kochał począł hodować w sobie żądzę, czarne i podłe siły żywiły się złością i bezradnością młodego chłopca.
    Król nieświadomy nadchodzącego zagrożenia, ożenił się z blond włosa niebieskooką córką bogatego szlachcica, uważaną ówcześnie za najpiękniejszą kobietę tej krainy. Spłodził z nią syna, któremu nadał imię Ryszard.
    Przez lata co noc, odwiedzał króla sen, z którego budził się z krzykiem. Dlatego korzystał ze swoich resztek życia staczając się na dno. Zażywał ziół przywiezionych od druidów, jak i elfach grzybów, krasnoludzkiego piwa, i wilkołaczego tytoniu. Dzień uwielbiał dekorowac orgią, gdzie w publicznych łaźniach zasypiał otoczony młodymi dziewczynami pragnącymi pieniędzy, nie miłości. Z dnia na dzień, z bohatera, przemieniał się w cień człowieka. Aż pewnej nocy. W czternaste urodziny swych nieślubnych dzieci, zdechł podczas snu. Ponieważ jego ciało, sczerniało i zgniło od środka.

    Jego żona zajmowała się ich młodym synem, starając się go wychować na godnego następcę. Wybrała największych mędrców aby kształtowali jej syna, ukoronowała go następnym królem Adikrtii. I z żałości, smutku i rozpaczy. Zmarła, wskutek zatrucia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz